Czym grzać wodę do kąpieli, jeśli nie kotłem na paliwa stałe?

Co roku latem jestem przerażony, widząc kłęby dymu z kominów w polskich domach. Oburza mnie on oczywiście także zimą, gdy setki tysięcy domowych palenisk zanieczyszczają środowisko, służąc do wytwarzania ciepła do ogrzewania.

Ale latem jest to dla mnie szczególnie oburzające. 

Dym z domowego komina latem oznacza najczęściej, że ktoś właśnie uruchomił kocioł, by zagrzać wodę do kąpieli, może także do umycia naczyń. Nic dziwnego, w ogromnej części polskich domów jednorodzinnych źródłem ciepła do przygotowywania ciepłej wody użytkowej jest ten sam kocioł, który służy do ogrzewania.

O ile zimą i w sezonie przejściowym nie ma z tym problemu (woda grzeje się niejako samoczynnie, w czasie pracy na potrzeby ogrzewania domu), o tyle latem jest to już kłopotliwe.

Po pierwsze, kocioł zaraz po uruchomieniu pracuje najmniej efektywnie i zużywa najwięcej paliwa. Ogrzanie wody zimą kosztować będzie więc mniej opału (oraz materiału na rozpałkę), niż ogrzanie tej samej ilości wody latem. 

Po drugie, rozpalanie ognia w kotle tylko po to, by zagrzać wodę, wymaga jednak sporo pracy i czasu. Ogrzewanie na węgiel i drewno nie jest bezobsługowe. Wymaga załadowania paliwa do kotłowni, wyczyszczenia paleniska, usunięcia popiołu, zapakowania paliwa do komory spalania i jego rozpalenia. Lekko licząc jest to kilkanaście minut dziennie. 

Po trzecie, co akurat dla mnie jest najważniejsze, palenie drewna i węgla w dopiero co rozpalonym kotle powoduje sporą emisję zanieczyszczeń do powietrza. Tych, które później lądują w naszych płucach, zapewniając nam m.in. szansę na astmę i inne choroby układu oddechowego.

Co zamiast kotła na węgiel i drewno?

Może nie tyle zamiast kotła na drewno i węgiel, co raczej obok niego. Przecież w celu zmiany sposobu grzania wody użytkowej zazwyczaj nie ma potrzeby zmiany całej instalacji grzewczej i przesiadki na inny sposób ogrzewania domu.

Kolektory słoneczne lub baterie słoneczne

Pierwszym i najlepszym rozwiązaniem wydaje mi się być wykorzystanie energii słonecznej do grzania wody. Mamy ją za darmo i w dużych ilościach.

Dwa próżniowe kolektory słoneczne zapewnią energię do grzania wody użytkowej nie tylko latem, lecz także przez ogromną część okresu przejściowego i zapewne również w słoneczne dni zimą!

Oczywiście kolektor słoneczny, gdy się go kupi w sklepie, tani nie jest i przy ogrzewaniu na węgiel lub drewno trudno wykazać szybki zwrot z inwestycji. To jednak jest w dużej mierze ze względu na to, że do obliczeń bierze się uśrednione zużycie paliwa do przygotowywania wody użytkowej. Gdyby uwzględnić zużycie realne, a dodatkowo wliczyć koszt czasu marnowanego na obsługę kotła, sytuacja wyglądałaby zgoła inaczej.

Na szczęście, kolektor można też wykonać samemu i nie jest to aż tak trudne, jak by się mogło wydawać. 

Innym rozwiązaniem, wcale nie tak bezsensownym ekonomicznie, jak mogłoby się zdawać, jest użycie do grzania wody baterii słonecznych! Tak, ich ceny są nawet lepsze, aniżeli kolektorów próżniowych. Ze względu na sposób działania, będą one dostarczać pewną ilość energii także zimą. No i przy podłączeniu paneli fotowoltaicznych do sieci elektroenergetycznej pozwoli na zagospodarowanie całej ewentualnej nadwyżki energii, którą wytworzą panele.

W każdym przypadku, instalacja kolektorów słonecznych lub elektrycznej grzałki zasilanej prądem z baterii wymagać będzie nie wymiany całego systemu podgrzewania wody, a tylko najwyżej samego zasobnika ciepłej wody użytkowej. Konieczny będzie zakup i montaż takiego, do którego można dostarczać ciepło z kotła, kolektorów i ewentualnie także elektrycznej grzałki (w sytuacjach awaryjnych). 

Elektryczne grzanie wody

Rozwiązaniem z całą pewnością najprostszym jest po prostu grzanie wody użytkowej prądem. Wcale niekoniecznie musi być to rozwiązanie bardzo drogie. W przypadku korzystania z dwustrefowych taryf energetycznych (np. G12), można grzać wodę wyłącznie w czasie drugiej, tańszej strefy taryfowej (poza szczytem). Wystarczy odpowiednio dobrze zaizolowany zbiornik, by nie trzeba było się martwić jakimiś szczególnie dużymi stratami energii. 

Prąd, nawet ten w nocnej strefie taryfowej, zawsze będzie droższy, aniżeli węgiel. Znów jednak warto wziąć pod uwagę także koszt czasu, który oszczędzamy, korzystając z tego bezobsługowego źródła ciepła.

Pewnym rozwiązaniem może być zastosowanie mniejszych zasobników CWU bezpośrednio przy punktach poboru wody, na przykład w kuchni pod zlewem i w łazience nad wanną. One będą się nagrzewać szybciej, zaś ze względu na niedużą wielkość będą też mieć sensowne (nieduże) straty ciepła.

Odradzam jednak korzystanie z przepływowego ogrzewania wody, o czym pisałem już wcześniej

Pompa ciepła lub kocioł gazowy

Bądźmy szczerzy, najlepszym rozwiązaniem mimo wszystko byłaby jednak przesiadka na inne źródło ciepła do ogrzewania domu — jak choćby pompę ciepła lub kocioł gazowy.

Pompa ciepła wykorzystuje energię elektryczną do czerpania ciepła z gruntu, wody lub powietrza. Wprawdzie prąd w Polsce wytwarzamy głównie z węgla, to jednak robimy to w sposób znacznie czystszy, niż spalanie go w domowych kotłowniach. A więc pompa ciepła na prąd z węgla jest czystszym źródłem ciepła, niż kocioł centralnego ogrzewania na węgiel.

Kotły gazowe są zaś na tyle popularne i znane od wielu lat, że chyba nie ma się co tu na ich temat specjalnie rozwodzić. Są wygodniejsze w obsłudze, dają czyste ciepło, nie wymagają pomieszczenia kotłowni. Same zalety. Oprócz jednej — wyższego kosztu ogrzewania domu. 

Pompę ciepła można kupić w wersji tylko do grzania wody użytkowej (w niektórych przypadkach może to mieć sens). Kotła gazowego z węglowym raczej nie ma sensu łączyć w jednej instalacji, a o kotłach do przepływowego grzania wody już wcześniej pisałem. Więcej informacji o tym, czym zastąpić kocioł na węgiel, znajdziesz w tym artykule.

Zobacz także

Opublikował 13.08.2018 mgr inż. Krzysztof Lis i oznaczył hasłami , , , ,

Pozostaw komentarz

Subscribe without commenting