Ogrzewanie na pierwsze zimne wieczory
Łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której gdy wyjedziemy na urlop, nagle popsuje się pogoda. I zamiast cieszyć się nad polskim morzem słońcem, wysoką temperaturą, ciepłą wodą i jodem, siedzimy na kwaterze z nosami pospuszczanymi na kwintę, bo jest zimno i pada.
Czasem taka pogoda utrzymuje się także po powrocie z urlopu. I nagle wracamy do wychłodzonego domu, w którym zostawiliśmy pootwierane okna, by się wietrzyło. Bo przecież gdy wyjeżdżaliśmy, panowały upały. Jakie ogrzewanie będzie najlepsze na pierwsze zimne wieczory, gdy zziębnięci przyjedziemy z urlopu?
Propozycje mam dwie.
Po pierwsze, kominek.
Kominki lubię i zawsze będę je darzyć sentymentem. Lubię płomienie, lubię dokładanie do kominka, gdy mam okazję, lubię opiekować się ogniem w kominku czy wolnostojącym piecyku. Jednocześnie nie bardzo wyobrażam sobie, bym miał mieć dom ogrzewany wyłącznie kominkiem, bo jestem na to zbyt leniwy.
Ale dobrze zrobiony kominek w opisywanej sytuacji może szybko dogrzać salon. Oczywiście tu spisze się lepiej kominek powietrzny, niż kominek z płaszczem wodnym, który ma przecież dużo większą bezwładność. Zresztą on miałby najpierw ogrzać wodę w całej instalacji ogrzewczej, która dopiero później za pośrednictwem grzejników zagrzałaby pomieszczenia w budynku.
To strata czasu.
Ale już zwykły kominek z obudową, oddający ciepło tylko do salonu, rozgrzeje się szybko. Szybko podniesie temperaturę powietrza w salonie i szybko rozgrzeje mieszkańców domu.
Po drugie, klimatyzacja.
Jestem też zwolennikiem instalowania w domach klimatyzacji, która w wielu przypadkach znacząco podniesie komfort mieszkania w domu, choć wiąże się to oczywiście często ze sporym kosztem. Zwłaszcza, jeśli dom jest źle zbudowany, czyli na przykład ma mnóstwo niepotrzebnych zysków ciepła — choćby od okien dachowych na południowej połaci dachu. Te okna będą źródłem udręki dla osób, które mają pod nimi pokoje…
Lepiej więc eliminować źródła ciepła, niż montować klimatyzację, ale to inna historia.
Ale klimatyzacja może zazwyczaj także grzać, będąc de facto najtańszą powietrzną pompą ciepła. Ona bardzo szybko podniesie temperaturę powietrza w pokoju, choć oczywiście wolniej, niż zrobiłby to kominek (ze względu na to, że zazwyczaj ma dużo mniejszą moc).
A ciepło dostarczone z takiej powietrznej pompy ciepła jest całkiem tanie, w porównaniu do ciepła z gazu ziemnego. Więc czasem opłaca się bardziej dogrzać dom w okresie przejściowym właśnie klimatyzacją, zamiast uruchamiać kocioł gazowy i całą instalację centralnego ogrzewania.
Również polecam docieplanie klimatyzacją. W małym biurze klimatyzacja dosłownie w 10 minut potrafi podnieść temperaturę pomieszczenia o kilka stopni.
@Paweł: wiem, czepiam się, ale raczej na myśli miałeś dogrzewanie. Do docieplania to się raczej używa styropianu.
Proszę, nie odbierz tego jako bezsensowną złośliwość, bo mnie tylko zależy na tym, żeby któryś z Czytelników nie zaczął używać niepoprawnej nomenklatury.
Ja niestety nie mam ani jednego ani drugiego. Z resztą jest nas wielu takich:) Jak na razie w domu temperatura jest jeszcze znośna ale pewnie z początkiem października może się to zmienić. W tym roku zaopatrzyłem się w kocioł na pellet od buderusa i jak coś to się przepali żeby było cieplej w chałupce:)