Ogrzewanie dla małej kawalerki

W dzisiejszym wpisie odpowiem na pytanie czytelniczki. Oto wiadomość, jaką otrzymałem jakiś czas temu.

Szukając na internecie najlepszego rozwiązania do ogrzania malutkiej kawalerki trafiłam na Pana stronę. Widząc iż udziela Pan fantastycznych rad jak tanio ogrzać dom pomyślałam, że skorzystam z Pana pomocy i napiszę do Pana wiadomość.

Otóż mieszkam w malutkiej kawalerce (niecałe 20m²) w bloku na wsi. Nie ma tutaj żadnego ogrzewania, nie ma gazu żeby go wykorzystań do ogrzewania gazowego. Trzeba grzać zwykłym piecem żeliwnym na drewno i węgiel. Grzejąc piecem żeliwnym problem jest tego typu, że w pokoju i kuchni gdzie stoi piec jest ciepło, natomiast jak się idzie do łazienki, mimo otwartych do niej drzwi, jest tam strasznie zimno. Pomyślałam o centralnym ogrzewaniu i kaloryferze w łazience, ale teraz ciężko będzie znaleźć malutki piec do ogrzania takiego malutkiego mieszkania. Przeważnie piece z tego co widziałam to mają min 4kW, a z tego co wiem to jest za dużo do takiego mieszkania. Chciałabym się poradzić, może ma Pan jakieś lepsze rozwiązanie? Dodam również, że ciepłej wody również nie ma, muszę w mieszkaniu ogrzewać elektrycznym ogrzewaczem wody, który zużywa bardzo dużo energii. Może jest jakieś fajne i praktyczne połączenie ogrzewania wody i tego mieszkania?

Chyba mam pomysł, który w tej sytuacji sprawdziłby się idealnie. Pozwoliłby za pomocą jednego taniego w eksploatacji źródła ciepła dostarczyć energii zarówno do ogrzewania mieszkania, jak i podgrzania ciepłej wody użytkowej.

Problemem rzeczywiście jest bardzo mała powierzchnia mieszkania. Problemem z punktu widzenia doboru źródła ciepła, rzecz jasna. Nawet jeśli przyjąć bardzo nieenergooszczędny standard tego budynku i zapotrzebowanie na moc do ogrzania rzędu 100-200 W/m², to moc źródła ciepła nie powinna przekraczać 2-4 kW. I to przy największych zimowych mrozach! W okresie przejściowym będzie znacznie, znacznie niższa.

Rozwiązaniem będzie zakup najmniejszego kotła, jaki tylko uda się znaleźć, oraz dużego zbiornika do przechowania tego ciepła.
Wtedy układ będzie działać tak:

  • kocioł będzie odpalany raz na jakiś czas, by popracował przez kilka godzin,
  • w tym czasie nagrzeje się mieszkanie,
  • a później podgrzewana będzie woda w zasobniku,
  • z którego ciepło może być wykorzystane również do przygotowania ciepłej wody użytkowej (np. zimna woda z wodociągu przed trafieniem do elektrycznego pojemnnościowego podgrzewacza będzie wstępnie podgrzewana przepływając przez wężownicę w zasobniku do ogrzewania, co w sprzyjających okolicznościach podniesie jej temperaturę do tego stopnia, że nie będzie już trzeba zużywać prądu na jej dalsze ogrzanie).

Problemem (po raz drugi) jest tu mała powierzchnia mieszkania. Bo zasobnik ciepła dla ogrzewania powinien być jak największy.

Gdyby w mieszkaniu zastosować ogrzewanie podłogowe (co będzie raczej trudne, jeśli rzeczywiście budynek jest tak źle ocieplony, jak zakładamy), 500 litrów wody mogłoby zmagazynować w sobie ok. 30 kWh energii, co pozwoliłoby na ogrzanie domu przez ok. 10 godzin w największe mrozy. Ale ponieważ konieczne byłoby zastosowanie grzejników (które wymagają wyższych temperatur zasilania), ta ilość zmagazynowanej energii zmniejszy się do ok. 20 kWh. To i tak dużo, ale w największe mrozy trzeba byłoby cały czas dokładać do kotła. A zbiornik o pojemności 500 litrów wcale nie jest mały!

Innym wyjściem z sytuacji wydaje się być np. ogrzewanie najtańszą pompą ciepła powietrze-powietrze, czyli klimatyzatorem z funkcją grzania. Takie źródło ciepła może kosztować mniej więcej tyle, co niezły kocioł na paliwo stałe, ze względu na małą powierzchnię mieszkania (i małą potrzebną moc klimatyzatora).

Niestety, taki klimatyzator nie rozwiązuje problemu wysokiego kosztu przygotowania ciepłej wody użytkowej.

Zobacz także

2 komentarze do artykułu “Ogrzewanie dla małej kawalerki”

  1. wspolczuje owej Pani. Sprawa jest wlasciwie punktem wyjscia do zmian w zyciu, znalezienia lepszego mieszkaia, poprawy sytuacji zyciowej!

  2. Sprawa ogrzewania łazienki w małym mieszkaniu jest już pewnie jakoś rozwiązana, ale będąc w podobnej sytuacji (łazienka używana okazjonalnie) umieściłbym w niej termowentylator uruchamiany ręcznie na czas przebywania w łazience, ew. podłączony pod wyłącznik oświetlenia łazienki.
    Rozwiązanie z zasobnikiem ma następujące wady: a) znaczny koszt, b) znaczna objętość, co w małym mieszkaniu ma niebagatelne znaczenie.
    Pozdrawiam.
    Krzysztof D.

Pozostaw komentarz

Subscribe without commenting