Nie oddamy kotłów węglowych!

Trafiłem dziś na stronie głównej portalu Gazeta.pl na artykuł zatytułowany „Sąd: nie można zakazać palenia węglem”. Sprawa dotyczy unieważnienia przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu części dokumentu o nazwie „Program Ochrony Powietrza dla powiatu kędzierzyńsko – kozielskiego w zakresie emisji benzenu i pyłu PM10”, przyjętego przez sejmik województwa.

Artykuł sam z siebie jest dość lakoniczny. Opisuje historię, w której:

  • okazało się, że na terenie powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego jest zły stan powietrza atmosferycznego,
  • sejmik województwa opracował Program Ochrony Powietrza, nakazując likwidację ogrzewania węglowego w domach,
  • władze Kędzierzyna-Koźla nie chciały wykonać polecenia sejmiku, oddały sprawę do sądu,
  • sąd unieważnił częściowo Program Ochrony Powietrza.

Artykuł pokazuje, jak bardzo władza wyższa (sejmik) chciała skrzywdzić mieszkańców i jak bardzo władza bliższa ludziom (władze gminy) nie dała im tej iluzorycznej krzywdy wyrządzić.

[…] sejmik uchwalił wojewódzki program ochrony powietrza, który zakładał m.in., że do czerwca 2011 r. gmina Kędzierzyn-Koźle całkowicie zlikwiduje ogrzewania węglem na terenie Kłodnicy i Pogorzelca […].

Podejmując tę uchwałę sejmik argumentował, że na tym terenie odnotowano przekroczenie dopuszczalnego poziomu substancji zanieczyszczających powietrze. – Marszałek województwa po otrzymaniu wyników od wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska zobligowany był do przygotowania projektu mającego polepszyć stan powietrza. Stworzony program […] miał doprowadzić do przestrzegania norm. Projekt jest dla gminy zobowiązujący – argumentował w piśmie do sądu Bogusław Wierdak, przewodniczący sejmiku.

Czyli WIOŚ zmierzył, że powietrze jest zanieczyszczone, a marszałek nie miał wyboru, tylko musiał wdrożyć działania, aby ten stan zmienić.

I zamiast przyklasnąć temu pomysłowi i go zrealizować, władze gminy poszły do sądu.

Nie do przyjęcia były dla nas rozwiązania iluzoryczne i w dodatku niezgodne z konstytucją – mówi Brygida Kolenda-Łabuś, wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla. Jej zdaniem sejmik nie miał prawa nałożyć takiego obowiązku na gminę, a gmina z kolei nie ma prawa nakazać komukolwiek, by zlikwidował piec węglowy. – Zresztą uczestniczyłam w konsultacjach społecznych w tej sprawie. Spotkałam się tylko z negatywnymi ocenami mieszkańców – zaznaczyła.

Uczestniczyłem w życiu w kilku konsultacjach społecznych i wiem, jak to wygląda. Każda zmiana status quo jest od razu oprotestowywana przez wszystkich, którzy tylko mają ze sprawą cokolwiek wspólnego.

Ludzie nie rozumieją, że paląc w domach węglem, w dodatku nieekonomicznie, robią krzywdę nie tylko sobie, ale i środowisku.

Dalej w artykule robi się coraz bardziej absurdalnie.

Poza [tym? — przyp. KL] wg gminy mimo przeprowadzonych badań, na wynikach których oparł się sejmik, wiadomo jedynie, że powietrze jest zanieczyszczone, ale nie wiadomo przez kogo.

Trochę jeszcze potrwa, zanim dla dowolnego miejsca w kraju będzie można sprawdzić, kto tam zanieczyszcza powietrze. Można jednak z powodzeniem założyć, że za sporą część stężenia pyłu zawieszonego PM10 w powietrzu odpowiadają indywidualne instalacje grzewcze, opalane węglem. Kto nie wierzy, niech porówna zimowe powietrze w miastach ogrzewanych małymi kociołkami węglowymi (Żyrardów, w którym mieszkam, ale także na przykład część Poznania) z powietrzem w miastach ogrzewanych inaczej (np. Warszawa, z bardzo rozwiniętą siecią ciepłowniczą).

No ale po co myśleć, skoro można użyć takiego głupiego argumentu do walki z rozsądnym planem zmian?

Tak czy siak, sprawa trafiła do sądu. Do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu. Tam unieważniono część POPu.

Sejmik województwa jest upoważniony do tworzenia programów ochrony środowiska, ale uchwała została sporządzona wadliwie, gdyż jej adresatem była gmina, która nie ma możliwości, by zmusić mieszkańców do zmiany systemu ogrzewania – mówi sędzia Jerzy Krupiński rzecznik prasowy WSA. Dodaje, że dla wielu osób tak nagła zmiana systemu ogrzewania na bardziej ekologiczny, bez wsparcia gminy, byłaby nie do wykonania. A i czas wyznaczony gminie na zrealizowanie zadania był za krótki. – Projekt przygotowany przez sejmik powinien być bardziej ogólny i zakładać stopniowe zmiany oraz zalecać, a nie nakazywać gminie, by ta zachęcała mieszkańców do zmiany systemu ogrzewania poprzez np. korzystne propozycje – zaznacza rzecznik WSA.

Tyle w artykule.

Postanowiłem dokopać się do oryginalnych dokumentów i zobaczyć, o co tak naprawdę chodziło.

Bardzo szybko znalazłem orzeczenie WSA w Opolu. Najistotniejsza jego część to

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu […] stwierdza nieważność zaskarżonej uchwały w części objętej załącznikiem do tej uchwały, a to odnoszącej się w tabeli nr 21 do pozycji 1 i 4 oraz w tabeli nr 30 do pozycji 1[…].

Postanowiłem więc zajrzeć do samego Programu Ochrony Powietrza. Jego znalezienie też nie było trudne. 😉

Wskazany przez WSA jako nieważny punkt POPu to:

Całkowita likwidacja ogrzewania piecowego i podłączenie do sieci cieplnej około 22 400 m2 powierzchni ogrzewanej paliwem stałym na obszarze jednostki bilansowej Kłodnica oraz całkowita likwidacja ogrzewania piecowego i podłączenie do sieci cieplnej około 45 600 m2 powierzchni ogrzewanej paliwem stałym na obszarze jednostki bilansowej Pogorzelec.

Działanie to występuje dwukrotnie  w dwóch tabelach (raz dotyczy PM10, raz benzenu).

Niestety, WSA nie przygotował chyba jeszcze pisemnego uzasadnienia do wyroku. Nie bardzo jestem więc w stanie stwierdzić, czemu:

  • stwierdził, że termin jest zbyt krótki, jeśli POP narzucał jego wykonanie do czerwca 2011 r., „w miarę możliwości finansowych i prawnych”,
  • ocenił, że nie byłoby wsparcia ze strony gminy, skoro POP określa jako źródło finansowe tego działania właśnie środki Urzędu Miasta, Regionalny Program Operacyjny Województwa Opolskiego, środki własne mieszkańców, oraz fundusze WFOŚiGW oraz NFOŚiGW?

Chciałbym jeszcze rzucić okiem na to uzasadnienie, bo w Żyrardowie też okazuje się, że przekraczane są normy stężenia PM10 w powietrzu…

A likwidacja źródeł niskiej emisji, czyli małych kotłowni węglowych, jest moim zdaniem bardzo rozsądna. I szkoda, że gmina zamiast się pod tym podpisać, wolała z pomysłem walczyć. Dodam tylko, że nie jestem prawnikiem, i nie jestem w stanie merytorycznie ocenić rozstrzygnięcia sądu czy zgodności Programu z prawem. Za to ze zdrowym rozsądkiem — jak najbardziej. 😉

Zobacz także

Opublikował 15.03.2010 mgr inż. Krzysztof Lis i oznaczył hasłami , ,

6 komentarzy do artykułu “Nie oddamy kotłów węglowych!”

  1. Jestem za paleniem czystym i ekonomicznym bez względu na to czym się pali. Jestem za to przeciwny jakiemukolwiek narzucaniu konkretnych rozwiązań bo to jest potężne pole do popisu dla wszelkich przekrętasów. Niech będą jakieś normy – piec węglowy – skład spalin taki a taki, poziom danego zanieczyszczenia „nie większy niż”… I to nie to co jest na nalepce na piecu, tylko to, co wylatuje z komina. Jestem przeciwny zakazywaniu z góry, urzędowo – „nie będziecie palić węglem, bo śmierdzi”. Nie tędy droga.

  2. Rouzmiem jakby palili „smieciami”. Jednak wegiel byl przez pewnien czas jedynym paliwem opalowym w Poslce. Ciezko to zmianic. Niech Panstwo zaproponuje wymiane starych piecow.

  3. Niech Państwo nie proponuje „preferencyjne” kredyty czy dopłaty, za które wszyscy płacimy tylko niech nie podkłada kłód pod nogi (rosnące podatki, akcyza itp). Co Ci da, że Twojemu sąsiadowi gmina dopłaci do pieca, jak i tak będzie palić w nim oponami czy innymi śmieciami? Zyska na tym tylko producent pieca, Państwo (VAT i podatki, które odprowadza producent tego pieca) i urzędnicy, którzy mniej lub bardziej bezinteresownie wystawią danemu produktowi danego producenta stosowną laurkę. No chyba że doczekam czasów, gdzie w DTRce danego pieca poza danymi dotyczącymi wydajności spalania, emisji zanieczyszczeń itp zobaczę poza węglem, drewnem, zrębkami i innymi paliwami pole – „Odpady komunalne – opakowania, plastiki, oleje, guma i inne odpady”. Pod takim projektem podpiszę się wszystkimi czterema kończynami!

  4. @Piotrek, drewno: wystarczy, że włączymy koszty zanieczyszczeń i ich usuwania do kosztów paliwa. Na przykład w formie podatku środowiskowego nałożonego na węgiel. No i na wszystkie pozostałe paliwa, oczywiście w wysokościach zróżnicowanych w zależności od rzeczywistego kosztu oddziaływania danego paliwa na środowisko.

    A potem tylko olbrzymie kary dla ludzi, których przyłapujemy na spalaniu śmieci — jak śmierdzi z komina, wpada inspekcja, gasi w kotle, zabiera zawartość na badania i w razie potrzeby nakłada karę rzędu kilku tysięcy złotych. 🙂

    Od razu się skończy zaśmiecanie środowiska…

  5. Krzyśku, z całym szacunkiem – bzdura! Robiąc „ksero” płacisz podatek za potencjalne przestępstwo, jeździsz samochodem – płacisz całą masę podatków. I tak od lat. Ta gigantyczna kasa przepada. Wrzucenie czegoś „w koszty”, w kolejną ustawę poszerzy tylko ten i tak szeroki strumień NASZYCH (moich!) pieniędzy, który bezpowrotnie ginie. Piszesz właściwie o dodatkowym podatku, którym należało by obłożyć każde paliwo, które można spalić w piecu. Nie wiem jak u Ciebie – w mojej okolicy ludzie stoją w kolejce od 21-22 z przyczepami, by załapać się na drewno odpadowe, tanie drewno. W styczniu też są kolejki. Chciał byś takim ludziom dowalić kolejny podatek? Pomijam ludzi, którzy palą czymkolwiek bo mają to w dupie, są ludzie którzy palą czymkolwiek, bo mają stówkę na przeżycie i dzieci do wychowania. Nie zawsze piją czy są obrazem patologicznej rodziny – mają po prostu zajebiście ciężko. Sytuacja ich do tego zmusza… Nie wolno patrzeć na świat tak czarno – biało. Jeśli Cie przyciśnie to będziesz palić czymkolwiek, będziesz mieć gdzieś smrody z komina. Będziesz chcieć zapewnić rodzinie ciepło, ekologia będzie na drugim czy jeszcze dalszym planie… Sztuką za to jest pokazać takiej rodzinie jak palić śmieciami, by z tego było ciepło i nie podtruwała się cała okolica…

  6. @Piotrek: nie zgadzam się z Tobą. Analogiczna sytuacja jest z wywozem śmieci i wybieraniem szamba. Jak ktoś jest biedny to ma dziurawe szambo a za wywóz śmieci nie płaci, bo je pali albo wrzuca do lasu. I też uważam, że jest to naganne.

    Oczywiście masz rację, że obciążeni podatkami jesteśmy już w bardzo dużym stopniu. To prawda i też mi to przeszkadza. Jednak nie może być tak, że przez to, że ktoś umyślnie zrobił dziurę w szambie ja nie mogę pić wody z własnej studni bo warstwa wodonośna jest skażona na dużym obszarze.

    Długo by na ten temat rozmawiać. Z tak zebranych pieniędzy z powodzeniem można zrobić fundusz wspierający na przykład termomodernizacje czy wymianę źródeł ciepła.

Pozostaw komentarz

Subscribe without commenting