Jak sprawdzić i poprawić wydajność wentylacji?
Jeden z Czytelników dość mocno zaniepokojony sytuacją w swoim domu zadał w dyskusji pod wpisem o zasadach działania wentylacji grawitacyjnej bardzo ciekawe pytania. Pozwoliłem sobie wyodrębnić je do osobnego materiału, żeby nie zaginęły pod tamtym artykułem.
Ja z kolei mam problem z parowaniem okien. Zima jest na nich tyle wody, ze trzeba osuszyć ścierka. Mieszkanie ma 3 pokoje i zamontowałem w nim 2 nawiewniki( w kuchni i w salonie naprzeciwko siebie) ostatnio był u mnie kominiarz i mierzył tym smigielkiem. Okazało sie, ze np w wc pomimo nawiewnikow smigielko ani drgnęło. Dopiero po uchyleniu okna smigielko ruszyło. Czy są jajkies normy pracy tego smigielka czy powinno jedynie sie poruszyć. Jest to spory problem bo w zeszłym roku zauważyłem na ścianie grzyba a mam małe dzieci w domu. Proszę o podpowiedź czy można coś z tym zrobić.
Z wentylacją grawitacyjną są w zasadzie same problemy. Przez część roku nie działa wcale (w zasadzie — przez całe ciepłe półrocze nie działa), w największe mrozy działa zbyt intensywnie i przesusza wnętrze domu. W zasadzie wentylacja grawitacyjna to relikt przeszłości taki, jak pranie w rzece i powinna z domów być eliminowana w miarę, jak będą podlegać modernizacji.
I dlatego tak trudno cokolwiek mądrego poradzić na problemy w funkcjonowaniu wentylacji grawitacyjnej… Mimo to, spróbuję.
Przypomnijmy jednak w kilku słowach, co jest niezbędne, by wentylacja grawitacyjna zadziałała poprawnie:
- odpowiednie kominy wentylacyjne, drożne, dostatecznie wysokie, itd.,
- odpowiednie otwory wpuszczające świeże powietrze do wnętrza domu (nawiewniki, rozszczelnione okna, otwarte okna),
- właściwa różnica temperatur.
Jeśli pomiar wydajności wentylacji prowadzony jest wtedy, gdy różnica temperatur jest zbyt mała, sam nawiewnik może nie wystarczyć. Może być potrzeba otwarcia okna. Bo wentylacja grawitacyjna napędzana jest siłą wyporu — ciepłe, lżejsze powietrze ucieka przez komin wentylacyjny, zaś zimne, świeże, wpada przez okno, nawiewnik, nieszczelności, itd. Jeśli różnica temperatur jest za mała, siła wyporu też się zmniejszy i wydajność wentylacji spadnie.
Sam grzyb na ścianie nie jest objawem złej wentylacji. Zaparowane okna też nie.
Objawem złej wentylacji będzie zbyt wysoka wilgotność w pomieszczeniach. Ona może powodować zawilgotnienie ścian i ich zagrzybienie, albo parowanie okien. Ale obydwa te zjawiska wystąpią także przy wilgotności uznawanej za odpowiednią (np. rzędu 50%), gdy temperatura powierzchni ściany będzie za zimna.
Przykładowo, dla temperatury powietrza w pokoju 22°C i wilgotności względnej 50%, temperatura punktu rosy wynosi ok. 11,1°C. Jeśli mamy jakieś uszkodzenie izolacji w ścianie (np. wełna mineralna zamokła), to lokalnie temperatura powierzchni ściany może spaść pod punkt rosy i wtedy zacznie się tam pojawiać para wodna, a ostatecznie — grzyb. Okna o słabych parametrach (np. z nieszczelnością między szybami zespolonymi) mogą z tego samego względu pokrywać się parą wodną. W obu przypadkach efekt wzmaga zasłonięcie okna czy ściany czymś, co utrudni cyrkulację powietrza (a więc i ogrzewanie powierzchni ściany lub szyby). A czy będzie to zasłonka, żaluzje, czy duża szafa trzydrzwiowa, nie ma większego znaczenia.
Jak można rozwiązać problem zbyt wysokiej wilgotności?
Otwierając okna.
I w razie potrzeby — czyszcząc kanały wentylacyjne. Może jakiś ptak zbudował sobie gniazdo u wylotu komina i przez to ograniczył światło otworu?
Więcej na temat wilgoci, wilgotności i wentylacji znajdziesz w moim osobnym materiale.
Pozostaw komentarz