Czy piece akumulacyjne są tanie w eksploatacji?
W dzisiejszym wpisie chciałbym odpowiedzieć na dość zaskakujący dla mnie komentarz, który dostałem ostatnio. Jego tematem były piece akumulacyjne, a ściślej — czy są one tanie w eksploatacji.
Oto wiadomość, która pojawiła się pod tekstem o ogrzewaniu podczerwienią (infrapanelach):
Przyznam szczerze, że nie doczytałam artykułu do końca, bo już przy zdaniu, w którym wspomniano, że piece akumulacyjne są jednym z tańszych metod ogrzewania, doszłam do wniosku, że reszta będzie tak samo kłamstwem, jak to stwierdzenie. Posiadam w mieszkaniu piece akumulacyjne. Konkretnie o łącznej mocy 4 kW przy 33 m2. Przy -10 stopniach piec mamy włączony na full, żeby uzyskać temperaturę ok. 19 stopni. I Jeśli rachunek za prąd w wysokości 450 zł za miesiąc (oczywiście mamy również taryfę nocną), to jest tanio, to gratuluję zarobków. Proszę nie wypisywać takich bzdur.
Treść komentarza świadczy o tym, że Czytelniczka nie dość, że nie doczytała artykułu do końca, to nie czytała go dokładnie. Nic więc dziwnego, że przeoczyła następujący fragment:
(…) wspominałem o dwóch najtańszych sposobach na wytwarzanie ciepła z użyciem energii elektrycznej, jakimi są odpowiednio:
Żadne inne elektryczne źródła ciepła nie mają szans wytworzyć ciepła taniej, niż pompa ciepła (dająca z 1 kWh prądu 3-4 kWh ciepła) albo piec akumulacyjny, który używa taniej energii elektrycznej kupionej w nocnej strefie taryfowej.
Jasno widać po zacytowanym przeze mnie fragmencie, że nigdzie nie pisałem, że piece akumulacyjne są jedną z tańszych w eksploatacji metod ogrzewania domu.
Prawdą jest jednak, że piece akumulacyjne od innych elektrycznych źródeł ciepła do ogrzewania są dużo tańsze.
Zwykły elektryczny grzejnik zamienia prąd na ciepło ze sprawnością 100%. Prąd zużywa jednak przez całą dobę. Piec akumulacyjny zużyje prądu trochę więcej, niż trzeba dostarczyć do pomieszczenia pod postacią ciepła (ze względu na straty w czasie przechowywania ciepła, pomieszczenie może być przez pewien czas przegrzane), ale za to ten prąd kupiony zostanie w nocnej, tańszej strefie taryfowej. Na tym polega istotna oszczędność przy stosowaniu pieców akumulacyjnych.
Oczywiście wciąż są od nich tańsze inne źródła ciepła. Z moich zeszłorocznych obliczeń wynika, że 1 kWh ciepła z pieca akumulacyjnego kosztuje ok. 0,39 zł, podczas gdy dla elektrycznych grzejników w taryfie jednostrefowej G11 — ok. 0,53 zł. Ale już ogrzewanie gazem ziemnym może kosztować ok. 0,20 zł/kWh, a drewnem — nawet poniżej 0,13 zł/kWh.
Jest tylko jeden sposób ogrzewania domu czy mieszkania prądem, który jest tańszy w eksploatacji od pieców akumulacyjnych — pompy ciepła. Ich eksploatacja może kosztować (w taryfie dwustrefowej) nawet nieco ponad 0,13 zł/kWh. Z drugiej strony, pompa ciepła jest kosztowna w zakupie, dużo droższa, niż piec akumulacyjny.
A Czytelniczce poleciłbym zainteresowanie się klimatyzatorami z funkcją grzania, które też są niczym innym, jak tanią pompą ciepła.
Zaś na nieocieplony budynek trudno jest naprawdę cokolwiek poradzić. 🙁
Takie są prawa fizyki, że jeśli ściana przepuszcza 1 W/m2*K to przy różnicy temp. 30 stopni w mieszkaniu o pow. ok. 30 m2, .aby utrzymać temperaturę trzeba dostarczać cały czas energię z mocą 4 kW.
Ale gdyby obkleić to mieszkanie styropianem o grubości 8 cm, to na podtrzymanie temperatury potrzeba będzie dwa razy mniej energii.
Klimatyzator z funkcją grzania wydaje się być najlepszym rozwiązaniem. Tej zimy przy -18C urządzenie kanałowe za 4,5 tys. zł dmuchało powietrzem pod 38C. Tymczasem są urządzenia tańsze czyli zwykłe splity radzące sobie znacznie lepiej niż omawiana kanałówka w mrozy -20C. Produkty klasy premium grzeją przy – 20C dmuchając 50’C. A technologia idzie cały czas do przodu! Szkoda że tak mało się o tym mówi.