Tanie ogrzewanie mieszkania w kamienicy
Dzisiejszy wpis jest odpowiedzią na pytanie Czytelnika:
Czytam Pana bloga i chciałbym zadac Panu pewne pytanie: rozważam zakup dużego mieszkanie w starej warszwaskiej kamienicy. Mieszkanie ma 110 metrów,
ma 4 pokoje (19, 20, 18, 21 metrów) kuchnię ok 15 m, łazienkę ok 4 metrów i dwa przedpokoje – 11 i 2 metry. Mieszkanie jest wysokie ma ok 3 metrów wysokości.
Mieszkanie znajduje się w starej przedwojennej kamienicy, kamienica nie jest doceiplana, mieszkanie jest na 3 piętrze, po obu stronach zamieszkane mieszkanie, powyżej niestety już tylko nieocieplany strych.Mieszknie jest kompletna riuną – planuje zrobić w nim generalny remont. Brak instalacji CO, są co prawda stare piece kaflowe ale sa one zdezelowane i nie do uratowania. Brak także ciepłej wody, którą także musze wmieszkaniu w ten czy inny sposób zaintalować.
Budynek ma instalację gazową
Zastanawiam się jaki sposób ogrzewania mógłby mi Pan polecić? Nie ukrywam że zależy mi głównie na tanim koszcie eklpoatacji (wolę np ponieść wieksze koszty instalacji całego ogrzewania, zakupu sprzętów etc, jeśli spowoduje to późniejszą tańszą eksploatację). Ja skłaniałby się do zaintalowania ogrzewania gazowego, ale nie jestem pewien czy to aby na pewno najlepsz rozwiązanie dla takiego wnętrza. przy okazji mam też pytanie o rodzaje grzejników do takiego ogrzewania – jestem fanem wyglądu starych żeliwnych grzejników podejżewam jednak że jest jakiś konkretny powód dla którego już się ich nie instaluje – czy dają one zdecydowanie mniejszy efekt niż nowe grzejniki co c.o.?
Nie wiem czemu, ale pierwszym moim skojarzeniem po przeczytaniu wiadomości od Czytelnika było ognisko na środku zrujnowanego (ale za to wysokiego) pokoju w starej kamienicy, do którego Czytelnik wrzuca swoje ciężko zarobione banknoty stuzłotowe. Nie potrafię pozbyć się z głowy skojarzenia, że duży, stary, źle ocieplony obiekt, to niemal gwarancja marnowania pieniędzy na ogrzewanie.
Ale jak się nad tym zastanowiłem, to doszedłem do wniosku, że trzeba po prostu postarać się zrobić wszystko, by było jak najmniej źle. A wbrew pozorom możliwości jest sporo.
Skoro mamy mieszkanie do remontu i to w dodatku z bardzo wysoko znajdującymi się sufitami, to najprawdopodobniej możemy sobie w nim zrobić dwie bardzo korzystne z punktu widzenia problemu instalacje — ogrzewanie podłogowe oraz wentylację mechaniczną.
Ogrzewanie podłogowe pozwoli nam wytwarzać ciepło z gazu w sposób niemal najtańszy z możliwych — za pomocą kondensacyjnego kotła gazowego (właśnie to źródło bym w tym przypadku polecał). Da się to zrobić także z pomocą grzejnika, ale musi on być bardzo przewymiarowany. Jest tu jednak jeden potencjalny problem — ogrzewanie podłogowe w nieocieplonym mieszkaniu może mieć moc niewystarczającą do zapewnienia komfortu, bez przekraczania bezpiecznych temperatur powierzchni podłogi. To trzeba przeliczyć. Gdyby się okazało, że tak będzie, należy do instalacji dołożyć duże grzejniki.
Niestety, tradycyjnych grzejników żeliwnych w dzisiejszych instalacjach grzewczych się raczej unika. To, co kiedyś było ich zaletą, czyli duża masa i duża pojemność wodna (czyli ilość wody, która mieści się w grzejniku), teraz jest wadą. Kiedyś ułatwiało to obsługę ogrzewania, bo pozwalało zmagazynować więcej ciepła w samej instalacji grzewczej — czyli zmniejszyć częstotliwość palenia w kotle CO. Dziś zaś utrudnia to sterowanie kotłem, który można dowolnie często wyłączać i włączać. Więcej pisałem o tym w tym artykule.
Dodatkowo, nowoczesne instalacje grzewcze powinny funkcjonować jako zamknięte (z przeponowym naczyniem wzbiorczym). A o naczynie musi być tym większe (i tym droższe), im więcej wody w układzie.
Ogrzewanie podłogowe jest też korzystne z tego względu, że zapewnia lepszy komfort w wysokich mieszkaniach, niż grzejniki. Bo nie powoduje gromadzenia się pod sufitem ciepłego powietrza, tylko dużą część energii oddaje na drodze promieniowania.
Aha — skoro mowa o ogrzewaniu podłogowym, to pod nim musi być izolacja, by grzać tylko własne mieszkanie, a nie sąsiada z dołu!
Wentylacja i cyrkulacja powietrza w mieszkaniu
Wspominam o wentylacji mechanicznej, bo warto w takim mieszkaniu wymienić okna na absolutnie szczelne. To zaś oznacza konieczność dostarczenia powietrza wentylacyjnego, a więc montażu wentylacji mechanicznej właśnie.
Wentylacja mechaniczna z odzyskiem ciepła pozwala znacząco obniżyć straty energii powodowane przez nawiew zimnego powietrza przez nieszczelności. No i poprawia komfort, bo to świeże powietrze niezbędne do zapewnienia odpowiedniej wilgotności będzie nieco cieplejsze.
Nie możemy też zapominać o doprowadzeniu powietrza do spalania w kotle centralnego ogrzewania. W przypadku kotłów gazowych jest to dość łatwe, bo można użyć koncentrycznego przewodu powietrzno-spalinowego.
Docieplenie pod sufitem
Skoro mamy już sufit podwieszany (bo mamy instalację wentylacyjną), to docieplmy też mieszkanie od góry. To dalej obniży nam koszty jego ogrzania.
Dokładnie, przy wysokich sufitach można zrobić bardzo szczelne pudełko (najlepiej że styropianu) i grzać podłogówką z pieca kondensacyjnego i koniecznie wentylację mechaniczną. Podłogówka posłuży jako element kumulujący ciepło. Osobną kwestią jest czy strop jest betonowy czy drewniany. Ten drugi może mieć problem z obciążeniem nowej posadzki.
Jako, że mam doświadczenie z tego rodzaju mieszkaniem, mogę o mieszkaniu w nim coś opowiedzieć i dodać komentarz do propozycji p. Krzysztofa.
1. Mieszkanie w Warszawie w starej kamienicy o wysokości 3 m jest dość niskie – to z jakim mam doświadczenie ma 4 m wysokości a ściany zewnętrzne mają 80 cm grubości. Bo nie wysokość pokojów jest istotna w kontekście ogrzewania kubatury tylko grubość ścian i w jakim są stanie. Zawilgocone, czy suche i bez pęknięć na wskroś muru. Że ściany zewnętrzne są z pełnej cegły- to raczej pewne.
2. Mieszkanie o którym piszę było ogrzewane CO z grzejnikami żeliwnymi (wymienionymi po tem na bardziej „nowoczesne”) i zasilone ciepłem z lokalnego węzła cieplnego, cwu z tego samego źródła.
3. Okna w tym mieszkaniu były drewniane, bardzo stare a po każdym malowaniu od nowa uszczelniane. Po latach prób i błędów nauczyłem się które okno i jak ma być rozszczelnione żeby wentylacja grawitacyjna działała jak należy – w tej 6 piętrowej kamienicy zimą czy podczas silnego wiatru kanały wentylacyjne ciągną tak jak by miały mechaniczny wyciąg.
4. Nawet w czasie wielodniowych temperatur 30 stopni C temperatura wewnątrz nie przekraczała 23 stopni. Przy warunku- okna mają być zamknięte.
Co bym zaproponował Czytelnikowi?
W kolejności:
1. Sprawdzić grubość muru ścian zewnętrznych i z czego jest wykonany oraz docieplić od wewnątrz jeśli trzeba tak aby nadal mieć mur która „oddycha” jak ceglany.
2. Sprawdzić możliwość zastosowania kotła kondensacyjnego bo może się okazać, że komin dymowy trzeba zbudować jako nowy – ale to nic strasznego bo do dawnych kominów dymowych o dużym przekroju można łatwo wstawić komin do kotła kondensacyjnego.
3. Nie obawiać się grzejników żeliwnych, tym bardziej że podobają się – jest ich duży wybór choć tanie nie są.
4. Ocieplić strop – bezwzględnie.
5. Usprawnić działanie wentylacji grawitacyjnej (bo taka jest na pewno) poprzez zapewnienie drożności kanałów wentylacyjnych oraz zainstalowanie higrosterowalnych wentylatorów wyciągowych w kuchni i w łazience.
6. Jeśli pkt. 5 a nie 7 to okna maja być z nawietrzakami higrosterowalnymi. „absolutnie szczelne” okna w Warszawie spowodują tylko to, że kurz którego w Warszawie nie brakuje nie zostanie wessany do mieszkania ale skąd się weźmie tlen do spalenia gazu w piecu CO czy na kuchence?
7. Wentylację mechaniczną z odzyskiem ciepła potraktować jako opcjonalną ciekawostkę (gdzie na nią miejsce?) podobnie jak ogrzewanie podłogowe ułożone w cienkim stropie starej warszawskiej kamienicy.
Co pan na to, panie Krzysztofie?
Czasy się troszkę zmieniły. Można nadal pozostać przy podłogówce tylko elektrycznej – folie grzewcze. To pozwoli zmniejszyć obciążenie stropu. Co prawda koszty eksploatacyjne mogą być nieco wyższe, ale proszę pamiętać że dokładniej i łatwiej nimi sterować. Inwestycja wyjdzie na pewno taniej niż kondensacyjny + instalacja wodna.