Tani prąd dla pomp ciepła

Pisałem ostatnio o smart meteringu, czyli możliwości korzystania z inteligentnych liczników zużycia prądu. Takie liczniki pozwoliłyby na urealnienie cen energii elektrycznej (by lepiej odzwierciedlały różnicę w koszcie jej wytworzenia między dziennym szczytem zapotrzebowania a nocną doliną). A może też pozwoliłoby na korzystanie z naprawdę taniego prądu do ogrzewania?

Dziś mamy niewielki wybór — albo korzystamy z taryfy całodobowej, albo taryfy ze strefą dzienną i nocną (ewentualnie szczytową i pozaszczytową). Niekiedy tańsza strefa taryfowa jest dostępna również w weekendy. W przypadku nowoczesnego budynku, nieźle docieplonego, przy korzystaniu z akumulacji ciepła, możliwe jest prawie wyłącznie korzystanie z prądu do elektrycznego ogrzewania tylko w nocnej strefie taryfowej.

I dotyczy to zarówno elektrycznych pieców akumulacyjnych, jak i pomp ciepła pracujących w nocnej strefie taryfowej. Pompy ciepła przez dużą część sezonu są w stanie pracować wyłącznie w taniej strefie taryfowej, nawet jeśli nie zostały dobrane z dużym zapasem mocy w stosunku do zapotrzebowania na ciepło budynku.

Ale jest też i inne rozwiązanie, możliwe w teorii a stosowane w praktyce na zachodzie (bodaj w Niemczech). Mam tu na myśli specjalną taryfę na zakup energii elektrycznej dla pomp ciepła, w której za niższą cenę prądu oddalibyśmy w pewnym sensie kontrolę nad pompą zakładowi energetycznemu.

Skoro zapotrzebowanie na prąd w ciągu doby zmienia się tak znacząco, a różnica w cenie zakupu prądu jest również bardzo duża, zakład energetyczny może sprzedawać prąd taniej wtedy, gdy zapotrzebowanie na energię jest mniejsze. Ale niekoniecznie musi to mieć formę dwóch (trzech, dziesięciu) stref taryfowych w ciągu doby. Równie dobrze może to oznaczać płynne zmiany ceny prądu. Gdyby tę informację podać do automatyki sterującej ogrzewaniem, pompa ciepła mogłaby się uruchamiać tylko wtedy, gdy prąd jest tańszy, niż określony poziom ceny. Do tego służyć będą między innymi inteligentne liczniki.

Ale promocja wykorzystania prądu poza godzinami szczytu może mieć nieco inną postać.

Wyobraźmy sobie sytuację, w której mamy przez całą dobę zapewnioną cenę prądu nieco wyższą, niż w przypadku dzisiejszych taryf ze strefą nocną (pozaszczytową), ale zauważalnie tańszy, niż w przypadku taryf jednostrefowych, czyli np. 0,3 PLN/kWh. Mamy osobny obwód wychodzący z licznika, do którego podłączamy pompę ciepła, czy piece akumulacyjne. Ale w zamian za to, że dostajemy prąd taniej, zakład energetyczny ma prawo wyłączyć nam prąd dla tego obwodu na nie więcej, niż 2-3 godziny w ciągu doby. Przerwy nie mogą zaś trwać dłużej, niż godzinę, po których prąd musi być znów włączony na godzinę.

Czyli w momencie największego zapotrzebowania na prąd i najwyższej jego ceny, zakład energetyczny do interesu musiałby dokładać najwięcej, więc wyłącza nam prąd. Potem gdy szczyt minie, włącza go z powrotem, pompa ciepła znów się uruchamia. Przez ten krótki czas dom nie zdąży się wychłodzić, zatem z punktu widzenia użytkownika nie jest to w żaden sposób niekorzystne.

Czy jest szansa na takie rozwiązania w Polsce? Osobiście mocno w to wątpię, bo cały sektor energetyczny (mam na myśli tradycyjną, nie odnawialną energetykę) jest mocno skostniały i wszelkie innowacje idą powoli. Podobnie nie przypuszczam, by w początkowym okresie było wielu odbiorców chętnych na tego typu umowę z zakładem energetycznym. Pierwsza jaskółka w postaci planów wspólnej promocji dostawcy pomp ciepła i dostawcy prądu już się pojawiła, zobaczymy co dalej…

Zobacz także

Opublikował 15.02.2012 mgr inż. Krzysztof Lis i oznaczył hasłami ,

Pozostaw komentarz

Subscribe without commenting