Sterowanie pogodowe a termostaty grzejnikowe
Dzisiejszy wpis bezpośrednio zainspirowany został rozmową telefoniczną z Czytelnikiem, który dzwonił dziś do mnie z kilkoma pytaniami odnośnie ogrzewania, a dokładniej — sterowania pogodowego.
Czytelnik pytał między innymi, w jaki sposób działa cały układ grzewczy wraz ze sterownikami, jeśli kocioł ma sterowanie pogodowe, a sterownik do ogrzewania podłogowego z termostatem w pokoju podpięty jest do rozdzielaczy podłogówki, a nie kotła. I gdzie w tym wszystkim jest miejsce na termostatyczne głowice zaworów grzejnikowych — czy w ogóle są one potrzebne?
Sterowanie pogodowe działa na takiej zasadzie, że wskutek zmiany temperatury powietrza na zewnątrz następuje zmiana temperatury wody opuszczającej kocioł. Gdy na dworze robi się zimniej, kocioł daje z siebie więcej ciepła, po prostu mocniej ogrzewając wodę krążącą w instalacji CO.
Sterowanie pokojowe działa zaś tak, że uruchomienie kotła powodowane jest przez sygnał od czujnika temperatury w pokoju. Gdy ona spadnie, kocioł się włącza.
U Czytelnika akurat sterowanie pokojowe wpływa tylko na pętlę ogrzewania podłogowego. Gdy w pokoju jest zimno, następuje otwarcie zaworu, przez podłogówkę płynie woda, podłoga się nagrzewa, robi się ciepło.
I w tym sensie działa to bardzo podobnie, jak sterowanie pojedynczymi grzejnikami za pomocą zaworów z głowicami termostatycznymi. Ustawiamy żądaną temperaturę (zależnie od konkretnej głowicy, kolejne liczby odpowiadają różnym poziomom temperatur — np. „3” na głowicy daje 20°C w pokoju), a otwieraniem/zamykaniem zaworu zajmuje się sama głowica. Są ich różne rodzaje, ale zawsze dzieje się to tak samo — gdy temperatura (powietrza w pokoju) jest za wysoka, przepływ wody przez grzejnik jest ograniczany, lub zupełnie wyłączany.
Tego często użytkownicy nie rozumieją. Wydaje się im, że im wyższe ustawienie na głowicy termostatycznej, tym mocniej będzie grzać grzejnik. Tak to działało w czasach, gdy mieliśmy zwykłe zawory, bez głowic termostatycznych. One działały tak, jak kran w łazience. Odkręcając go bardziej, dostawaliśmy większy strumień ciepłej wody płynącej przez grzejnik.
Jest to problem, bo czasami przychodząc do wyziębionego pokoju, użytkownik odruchowo odkręca głowicę na maksimum. To daje natychmiastowy efekt rozgrzania grzejnika, co użytkownika cieszy. Niestety, podczas gdy użytkownik oczekiwałby na przykład osiągnięcia temperatury 21°C, głowica zamknie zawór dopiero przy 24°C. A to oznacza przegrzanie pokoju, straty ciepła i czasem do tego dyskomfort (np. podczas snu).
A zatem — przychodząc do wyziębionego pokoju, odkręćmy głowicę termostatyczną na taki poziom temperatury, jaki ma ona osiągnąć. Zawór zostanie od razu (automatycznie) maksymalnie otwarty, za sprawą tej właśnie głowicy.
Ktoś może zapytać, jak się ma działanie głowicy termostatycznej do temperatury wody w instalacji grzewczej. Na tę temperaturę wpływ ma sterowanie pogodowe. Odpowiedź brzmi: nie ma między jednym a drugim żadnego związku. Najpopularniejsze głowice termostatyczne mają w środku mieszek wypełniony substancją zmieniającą objętość pod wpływem zmiany temperatury. I one działają przez cały rok, otwierając i zamykając zawór grzejnikowy także latem, gdy w instalacji woda ma temperaturę pokojową, a pompka obiegowa CO nie działa.
Pozostaw komentarz