Jak sprawiedliwie podzielić opłaty za ogrzewanie?

Do napisania dzisiejszego wpisu natchnęła mnie dyskusja na forum prawnym o sposobie naliczania opłat za ogrzewanie w akademiku. Oto cytat z pierwszej wypowiedzi:

Wedlug mnie sposob naliczania ogrzewania jest troche nie logiczny, bo mieszkajac na szczycie przy brzegu budynku musze placic tak samo jak osoba ktora mieszka w srodku budynku i grzeja ja sasiednie pokoje. Moje pytanie polega na tym czy nie powinien wystepowac jakis wspolczynik na zuzywane ogrzewania zalezny od polozenia pokoju w całej kubaturze budynku??;>

Widząc taką wypowiedź i wzmiankę o współczynnikach, z początku pomyślałem, że w tym akademiku koszty ciepła rozliczane są za pomocą podzielników. Czyli biorąc dane z sufitu z dość mało dokładnych i zawodnych podzielników rozdzielamy ilość zużytego ciepła na poszczególne lokale, a potem tak samo dzielimy koszty.

W toku dyskusji okazało się jednak, że w każdym pokoju w akademiku zainstalowany jest ciepłomierz, który mierzy dokładnie ile ciepła zostało doprowadzone do tegoż pokoju. Każdy płaci więc dokładnie tyle, ile ciepła zużył.

Jak się jednak okazuje, takie rozwiązanie nie jest sprawiedliwe.

Problem polega na tym, że nie ma lepszego sposobu na obliczanie kosztu ogrzewania lokalu. Aby było sprawiedliwie, na pewno nie można dzielić kosztów:

  • po równo,
  • proporcjonalnie do ilości osób mieszkających w mieszkaniu (bo może ktoś lubi mieć chłodniej, a ktoś inny cieplej),
  • proporcjonalnie do powierzchni mieszkania (bo ktoś może mieć mieszkanie narożne i zużywać ciepła więcej),
  • na podstawie wskazań podzielników kosztów ciepła (bo często nie instaluje się ich na grzejniku w łazience, a poza tym dość łatwo można je oszukać).

Jedyna metoda jest taka, by każdy płacił za to ciepło, które zużywa. Jeśli chce płacić mniej, to oszczędza ciepło, chodzi w swetrze, zamyka szczelnie okna, śpi pod grubą kołdrą z termoforem.

Oczywiście, w tym momencie okazuje się, że jeśli ktoś mieszka w większym lokalu, albo narażony jest na większe straty ciepła, niż u sąsiadów (np. ze względu na narożne położenie mieszkania), będzie zużywać ciepła więcej. Tylko że o tym to trzeba myśleć na etapie wyboru lokalu, a nie w momencie, gdy trzeba płacić za ogrzewanie.

W postulowanym przez twórcę wątku wariancie, mógłby on płacić np. o 1/3 mniej za takie samo zużycie ciepła, niż jego sąsiad. A to byłoby potwornie demotywujące dla tegoż sąsiada, który płaciłby też za zużycie ciepła przez twórcę wątku.

Zobacz także

Opublikował 17.09.2012 mgr inż. Krzysztof Lis i oznaczył hasłami , ,

2 komentarze do artykułu “Jak sprawiedliwie podzielić opłaty za ogrzewanie?”

  1. Tak to powinno w istocie wyglądać, jednak z tego co wiem nikt, albo prawie nikt nie stosuje takiego podziału kosztów. Ludzie po prostu nie mają świadomości jak różne mogą być koszty i efektywności ogrzewania w przypadku różnych miejsc w budynku.

  2. Szkoda, że taka analiza tematu nie jest w standardzie. Ba, nikt nawet tego nie bierze pod uwagę. A jak widać ogrzewanie, ogrzewaniu nie równe.

Pozostaw komentarz

Subscribe without commenting