Jakie elektryczne ogrzewanie dla mieszkania w kamienicy?
Ostatnio dostaję drogą e-mailową tak dużo pytań od Drogich Czytelników, że pewnie do zimy nie wyrobię się z odpisywaniem. Będę się starał. Dziś właśnie odpowiedź na wiadomość od Czytelniczki, której tematem jest elektryczne ogrzewanie mieszkania.
Oto cała wiadomość.
Mam prośbę, czy mógłby Pan pomóc mi wybrać jakiś optymalny sposób ogrzewania mieszkania w dość starej kamienicy. Nie mam w tej materii żadnego doświadczenia a właściciel mieszkania właściwie postawił mnie przed faktem dokonanym, mam coś zmienić. (…)
W tym roku właściciel postanowił wyremontować elewację i równocześnie ocieplił budynek. I w tym momencie paradoksalnie zaczął się problem. Otóż do tej pory ogrzewaliśmy mieszkanie węglem, paliliśmy w piecu kaflowym. Sposób może uciążliwy ale w miarę tani i niegenerujący dodatkowych kosztów poza wizytami kominiarza i okresowymi naprawami. Teraz jednak właściciel oznajmił, że nie życzy sobie dalszego palenia węglem bo przy jego zrzucaniu do piwnicy brudzą się ściany a i sadza z komina działa tak samo.
Właściwie żadne ogrzewanie poza elektrycznym nie wchodzi w grę, bo nie jestem właścicielką mieszkania i nie mogę robić żadnych instalacji typu gaz. Nie wchodzą w grę również niektóre sposoby ogrzewania elektrycznego jak pompy ciepła, czy ogrzewanie podłogowe, z tego samego powodu. Właściciel skontaktował nas z firmą sprzedającą i montującą panele grzewcze podczerwieni ale nie jestem przekonana do tego typu ogrzewania. Myślałam jeszcze o zwykłych grzejnikach elektrycznych, piecach akumulacyjnych lub grzejnikach akumulacyjnych albo ewentualnie o wkładach elektrycznych do pieca kaflowego, ale nie mam pojęcia co wybrać. Na stronach producentów ww. urządzeń są same superlatywy więc jak tu wybrać? Może Pan nam coś doradzi. Wiem, że nie jest Pan zwolennikiem tego typu ogrzewania ale nic innego nie przychodzi mi do głowy.
Niezmiernie mi miło, że Drodzy Czytelnicy mimo moich nieukrywanych sympatii lub antypatii względem niektórych źródeł ciepła, uważają moje sugestie za obiektywne i przydatne. Rzeczywiście, nie jestem zwolennikiem ogrzewania elektrycznego, głównie ze względu na jego potworne koszty w porównaniu do innych nośników energii i paliw (tu można je sobie porównać wg danych na 2014 r. i historycznie, z danymi za 2010 r.). Są jednak sytuacje, gdy ogrzewanie elektryczne ma sens ekonomiczny, dlatego nigdy z góry nie odradzam wzięcia go pod uwagę.
Tu akurat sprawa jest prosta o tyle, że wybór jest niewielki. Jeśli nie możemy korzystać z ogrzewania na gaz czy węgiel, pozostaje prąd. Ogrzewanie elektryczne nie wymaga kotłowni, przyłącza gazowego, komina, czy w zasadzie w ogóle poważnej ingerencji w jakiekolwiek domowe instalacje. W ogromnej większości przypadków (pomijając jakieś rzeczywiście naprawdę stare budynki) można je bowiem zasilić z pomocą istniejącej już instalacji elektrycznej.
Komu i dlaczego powinno zależeć na tanim ogrzewaniu?
Pierwsza rzecz, którą musimy sobie uświadomić, jest taka, że to właściciel mieszkania odpowiada za jego wyposażenie w źródła ciepła. Skoro wynajmuje mieszkanie, musi zapewnić w nim ciepło. To należy do jego obowiązków — choć koszty ogrzewania (oraz koszty drobnych napraw i konserwacji instalacji grzewczej) mogą ponosić wynajmujący.
Skoro tak, proszę nie podchodzić do tematu w sposób „mieszkanie nie jest moje, więc nie mogę zrobić w nim niczego”. Podjęcie decyzji o montażu np. kotła gazowego czy innego źródła ciepła do ogrzewania powinno tak naprawdę wyjść od właściciela mieszkania, czyli wynajmującego. To przecież do jego obowiązków należy zapewnienie sprawności systemu grzewczego pozwalającego na osiągnięcie w mieszkaniu odpowiedniej temperatury. Odpowiedniość określają przepisy, np. te o warunkach technicznych, jakim muszą odpowiadać budynki.
Idąc tym tropem próbowałbym namówić wynajmującego na montaż właśnie instalacji gazowej i ogrzewania podłogowego lub grzejników. Warto byłoby policzyć obciążenie cieplne mieszkania i zobaczyć, czy w ogóle da się je ogrzać samym ogrzewaniem podłogowym — to wcale nie jest takie oczywiste. Bo o ile grzejnik na ścianie może mieć temperaturę 70°C, o tyle grzejnik podłogowy nie powinien być cieplejszy niż ok. 30-32°C. A to oznacza, że moc ogrzewania podłogowego jest ograniczona.
Na pierwszy rzut oka hasło ogrzewanie elektryczne kojarzy się nam z wysokimi kosztami, zaś gazowe czy ogrzewanie z miejskiej sieci ciepłowniczej z wygodą i kosztami niższymi. Z tego względu wartość wynajmowanego mieszkania, w którym jest ogrzewanie miejskie lub gazowe (a nie elektryczne) będzie wyższa. Miały w tym też pomóc świadectwa charakterystyki energetycznej, ale z biegiem lat okazały się całkowitym niewypałem. W każdym razie te niższe koszty to całkiem dobry powód, by właścicielowi mieszkania zależało na modernizacji systemu grzewczego.
Ale przyjmijmy, że wynajmujący nie ma ochoty ponosić takich kosztów, co ja jestem w stanie zrozumieć. Ludzie czasem są krótkowzroczni, ich ewangelizacja nie zawsze ma sens.
Jakie zatem warto zainstalować elektryczne ogrzewanie mieszkania?
Elektryczne ogrzewanie mieszkania przyjmować może wiele różnych form, m.in.:
- wspomniane przez Czytelniczkę ogrzewanie na podczerwień (infrapanele),
- zwykłe elektryczne grzejniki, także grzejniki olejowe,
- termowentylatory, czyli farelki, ale to odrzucamy od razu,
- elektryczne ogrzewanie podłogowe, pod postacią kabli lub mat grzejnych,
- inne, dziwniejsze wynalazki, np. elektryczne maty grzewcze na ściany,
- pompę ciepła,
- piece akumulacyjne.
W takim wariancie, jeśli wszystkie koszty byłyby po stronie Czytelniczki, ja bym wybrał piece akumulacyjne. Plus ewentualnie elektryczny grzejnik do łazienki, bo tam na piec akumulacyjny nie ma miejsca, a i tak gdzieś trzeba suszyć ręczniki.
Znacznie lepszym rozwiązaniem będzie jednak powietrzna pompa ciepła, którą da się zamontować także w mieszkaniu. Na zimę przyda się do ogrzewania, zaś latem będzie świetnie funkcjonować jako klimatyzator. A to też niebagatelnie podniesie wartość mieszkania!
Gdyby jednak do tego doszło, osobiście po prostu szukałbym innego mieszkania, zupełnie bez sentymentów. Chyba, że nawet z tak drogim źródłem ciepła (najtańszym z możliwych do zastosowania, ale wciąż drogim) koszt utrzymania tego mieszkania byłby niższy, niż porównywalnych na rynku.
Tekst został po raz pierwszy opublikowany 5 lat temu, a powyżej znajduje się jego zaktualizowana, rozszerzona i uzupełniona wersja.
Dobry artykuł, zdecydowania kwestia zapewnienia ciepła leży po stronie właściciela, jednakże jak wiemy koszty ponosi wynajmujący.
Pamiętajmy też, że jakiekolwiek usterki w systemie grzewczym trzeba zgłaszać właścicielowi, w przeciwnym razie możemy np. nie odzyskać kaucji.