Dlaczego nie polecam przepływowego grzania wody?

Czasem przy konsultacjach z klientami, którzy stoją przed wyborem ogrzewania dla domu, zmuszony jestem zniechęcać ich do wszelkich przepływowych ogrzewaczy wody. Piecyków kąpielowych, elektrycznych przepływowych ogrzewaczy wody, itd.

No, może nie tyle muszę, co uważam, że powinienem. Tak samo, jak zniechęcam do wentylacji grawitacyjnej — bo uważam, że budując wymarzony dom nie warto bawić się w półśrodki i decydować się na gorsze rozwiązania. A za takie z pewnością uważam przepływowe przygotowywanie ciepłej wody użytkowej.

I dziś wyjaśnię dlaczego. A bezpośrednio sprowokował mnie do tego komentarz Czytelnika, Przemka, pozostawiony pod wpisem o łączeniu kotła węglowego z gazowym. Zdecydowałem się nie publikować go jednak tam, by nie zaczynać dyskusji na ten temat tam, ale raczej zainicjować ją pod tym wpisem. Oto komentarz:

Dlaczego „byle nie było to robione przepływowo”? Jeżeli latem potrzebuję ciepłą wodę do zmywania naczyń albo kąpieli to po co mam utrzymywać ciepłą wodę non stop w zasobniku i spalać gaz na to, przecież chyba to wyjdzie drożej niż przepływowo?

Czytelnik odnosi się do fragmentu mojej wypowiedzi, w której wspominałem o efektywności wykorzystania kotła gazowego w okresie, gdy kocioł węglowy musiałby pracować z niepełną mocą:

Rzeczywiście lepiej będzie używać w okresach przejściowych kotła gazowego. Podobnie jak latem, gdy chodzi tylko o przygotowanie ciepłej wody użytkowej (byle nie było to robione przepływowo).

Jestem gorącym przeciwnikiem wszelkiego rodzaju przepływowych źródeł ciepła do przygotowania CWU, bo w mojej ocenie nie są one w stanie zapewnić komfortu porównywalnego z zasobnikami ciepłej wody, grzanymi byle czym. Czy źródłem ciepła dla takiego zasobnika będzie elektryczna grzałka, kolektor słoneczny domowej roboty, czy kominek z płaszczem wodnym, ma znaczenie drugorzędne. Istotna jest przede wszystkim wielkość zasobnika — bo to od niej zależy komfort korzystania z CWU.

Ale dlaczego nie ma tego komfortu przy źródłach przepływowych? O takiej mojej ocenie decydują następujące czynniki:

  • trudność regulacji i utrzymania stałości temperatury wody opuszczającej przepływowe źródło ciepła,
  • a co za tym idzie utrzymania stałości temperatury wody w punkcie czerpalnym, niezależnie od wielkości poboru,
  • także niekiedy niemożliwość pobierania małych ilości ciepłej wody (trzeba odkręcić zawór mocniej, by kocioł zaskoczył i zaczął grzać wodę),
  • długi czas oczekiwania na ciepłą wodę w przypadku oddalonych punktów czerpalnych,
  • wyższa moc urządzenia, wraz ze wszelkimi tego konsekwencjami.

W przypadku źródła przepływowego nie możemy zainstalować w domu instalacji cyrkulacji ciepłej wody, która pozwala oszczędzać wodę, zmniejszając czas oczekiwania na napłynięcie do kranu ciepłej wody. Oczywiście jest ona jednocześnie źródłem strat ciepła, ale to kwestia wtórna, zimą zaś prawie zupełnie nieistotna (bo utracone ciepło ogrzewa dom i odbywa się to prawie bezkosztowo — chyba, że dom grzejemy węglem, a wodę prądem).

Moc źródła ciepła ma znaczenie, choć nie w przypadku kotłów gazowych. Bo tu rurka z gazem będzie taka sama i taryfa (grupa taryfowa) też, dopiero przy poborze 10 m³ gazu ziemnego na godzinę (co daje moc kotła prawie 100 kW) płaci się większe rachunki za gotowość do dostarczania gazu. Za to w przypadku energii elektrycznej jest to sprawa niebagatelna. Bo 19 kW (moc potrzebna dla komfortowego prysznica) to już grube kable i duża moc przyłączeniowa w energetyce.

Patrząc tylko na oszczędności może się latem rzeczywiście okazać, że grzanie wody przepływowo daje mniejsze straty ciepła, niż grzanie jej w zasobniku. Straty ciepła w dobrze ocieplonym zasobniku nie będą jednak duże i to nie powinno moim zdaniem być przyczyną rezygnacji z takiego sposobu przygotowywania ciepłej wody.

Zobacz także

Opublikował 04.06.2013 mgr inż. Krzysztof Lis i oznaczył hasłami

27 komentarzy do artykułu “Dlaczego nie polecam przepływowego grzania wody?”

  1. Myślę, że warto, abym przy okazji rzuconego tematu, podzielił się wynikami moich badań. Testy wykonywałem na starym, przepływowym podgrzewaczu gazowym o mocy podobnej do przywoływanych we wpisie (było to bodaj 17 kW). Celem było zapełnienie 15-litrowej miski wodą.
    Kiedy odkręciłem wodę i gaz na pełne kurki, maksymalna temperatura została uzyskana po 11 sekundach. Była ona dla mnie trochę zbyt wysoka, jak na kąpiel (myślę, że około 50 stopni C) . Miska napełniła się w ciągu 90 sekund. Oznaczało to pobór wody rzędu dziesięciu litrów na minutę. W tym czasie licznik wykazał pobór 85 litrów gazu, co przy cenie paliwa 2,0559 zł brutto/litr w przeliczeniu na litr podgrzanej wody wyniosło 1,17 grosza.
    Za drugim razem postanowiłem zmniejszyć strumień wody i gazu do takich parametrów, jakie zwykle używam podczas korzystania z prysznica. Pierwszą różnicą był dłuższy czas uzyskania temperatury optymalnej. Tym razem było to 15 sekund. Ogółem zapełnienie miski zajęło dwie i pół minuty (150 sekund), co dało średni pobór wody na poziomie 6 litrów na minutę. Tymczasem ogólne zużycie gazu wyniosło 94 litry, co dało koszt podgrzania litra wody na poziomie 1,29 grosza.

    Myślę, że przedstawione wyżej wyniki wyjaśniają słuszność poglądu autora, że korzystniej jest wodę użytkową podgrzewać w efektywniejszy sposób, a potem zbierać w zasobniku, niż podgrzewać na bieżąco przepływowo.

    W moim wypadku, przy prawie żadnym koszcie przeróbki, przynoszącej oszczędności mniejszego o 10 % zużycia gazu, przydatne jest zamontowanie nad prysznicem starego bojlera o pojemności ok. 50 litrów. Nie musi on być nawet jakoś bardzo dobrze izolowany, bo lekkie ochłodzenie wody przyda mi się, żeby nie była ona dla mnie zbyt ciepła… Po wypełnieniu bojlera wodą przy najwyższej sprawności kotła, mogę kąpać się, dozując sobie dowolnie strumień wody (w moim wypadku jest to 5-6 litrów na minutę), nie musząc w tym czasie majstrować przy zaworze gazowym…

  2. Choć zgodzę się z tezą, że przepływowe ogrzewacze wody są mniej opłacalne od zestawu kocioł + zasobnik to dla mieszkańców bloków przepływowy ogrzewacz jest zwykle jedynym możliwym rozwiązaniem. Choćby z powodu braku miejsca. W łazience która ma 3-4m2 zmieści się jedynie mały bojler elektryczny. Wątpię, aby był bardziej opłacalny od typowego junkersa.
    Zastanawia mnie, czy opłaca się przejść na gazowy przepływowy ogrzewacz z zamkniętą komorą spalania. Ponoć takie piecyki są bezpieczniejsze i ekonomiczniejsze, ale różnica w cenie to zwykle 1000 zł

  3. @Arturro: grzanie wody gazem będzie zawsze bardziej opłacalne, od grzania prądem. To nie ulega wątpliwości. Mnie chodziło o to, że grzanie przepływowe jest bardziej kłopotliwe od pojemnościowego, mniej komfortowe, itd.

  4. Szczerze mówiąc jeszcze się w żadnym domu, w którym byłem, nie spotkałem z przepływowym ogrzewaczem wody. Zapewne takie rzeczy występują, lecz jako wyjątek a nie norma. W domach zwykle widzę kocioł + bojler, w domkach zwykle bojler z grzałką elektryczną. W mieszkaniach zazwyczaj widzę piecyki gazowe przepływowe, czasem boiler z grzałką elektryczną – to w mieszkaniach bez podpiętego prądu. Raz się spotkałem w czyimś mieszkaniu z elektrycznym przepływowym ogrzewaczem. Na studiach dorabiałem sobie jako pośrednik nieruchomości – domów i mieszkań widziałem setki.

    Nie dziwi mnie to, bo zaletą przepływowych ogrzewaczy wody jest ich cena i niewielkie rozmiary. Trudno w mieszkaniu wstawić duży i dobrze ocieplony zbiornik na ciepłą wodę + kocioł. A mały bojlerek elektryczny z 3-4 cm ocieplenia z pianki to żart a nie zbiornik ciepła. Dlatego dla mieszkańców bloków jedynym sensownym wyborem są właśnie gazowe przepływowe ogrzewacze wody. Dla nich pytanie jest czy wybrać taki z zamkniętą czy otwartą komorą spalania, oraz czy opłaca się zmieniać stary piecyk „ze świeczką” na nowy zapalany elektrycznie.

    Oczywiście, są mieszkania, gdzie c.w.u. wraz z ogrzewaniem, pochodzi z blokowej/osiedlowej kotłowni, albo wręcz z elektrociepłowni. Ale to tylko bloki z odpowiednią infrastrukturą mogą mieć. Taka ciekawostka – w kilku znanych mi przypadkach porównywałem koszt ogrzewania mieszkania (zbliżony standard ocieplenia) za pomocą lokalnej kotłowni gazowej i z elektrociepłowni. Wbrew reklamom elektrociepłowni (Łęg Kraków), ogrzewanie lokalną kotłownią gazową jest 3-4 krotnie tańsze. Licze wszystkie koszty, czyli ciepło/gaz, opłaty stałe/konserwacja kotłowni itp.

  5. Grr, człowiek się spieszy i kliknie wyślij zanim sprawdzi… Oczywiście bojler z grzałką elektryczną występuje w mieszkaniach bez łącza gazowego 🙂

  6. A ja wyrażę nieco odmienną opinię.
    Przez kilka lat mieszkałem w domu gdzie były zainstalowane ogrzewacze przepływowe. Jeden w kuchni, drugi w łazience. Oba bardzo blisko punktów czerpalnych. Kuchenny miał moc ok 6kW, łazienkowy 18kW. Oba miały przepływomierze hallotronowe i pomiar temperatury wody na wejściu, w obu przypadkach sterowanie było zrobione na triakach.
    I przez dobre 6 lat mieszkania byłem z nich bardzo zadowolony. Ciepła woda pojawiała się w kranie niemal natychmiast. W zasadzie traciło się tylko to co było w rurce od ogrzewacza do kranu. Łazienkowy podgrzewacz nigdy nie pracował na pełnej mocy – maksymalnie był ustawiany na 50% – i wystarczało to do wzięcia kąpieli. Pierwsza awaria trafiła się po 5 latach. Grzałka się zwarła a podgrzewacz w kuchni się zagotował. I wtedy wyszedł najczęściej popełniany
    przez instalatorów błąd montażowy. Ostatni metr rurki doprowadzjącej wodę
    do ogrzewacza powinien być stalowy – sztywny. A wszyscy notorycznie montują
    przewody elastyczne. Powinien być też zawór bezpieczeństwa a go nie było.Tu był krótki 15 cm przewód, zawór odcinający i rurka z pcv. Gdyby podłączenie było wykonane prawidłowo – rurka stalowa odprowadziłaby większość ciepła . Natomiast jej brak spowodowała że pcv zmiękło i zawór odcinający zsunął się z gwintu. Kuchnia zalana.
    Ogrzewacz został wymieniony na nowy ale już zamontowany prawidłowo-działa
    po dziś dzień.
    Z kolei ogrzewacz w łazience pacuje juz 13 rok bezawaryjnie . Fakt faktem,
    przewody doprowadzające prąd są solidne. Ponieważ podgrzewacze są 3 fazowe
    użyłem kabla 3×2,5 +”0″ – to daje wystarczający margines bezpieczeństwa 🙂

  7. Ja obecnie zastanawiam się na kupnem mieszkania w Wieliczce gdzie CO i CWU będzie zasilana gazem. zastosowany ma być jakiś piec dwu-funkcyjny ale jeszcze nie wiem jaki. Nie wiem czy się mam bać opłat za ogrzewanie i podgrzewanie czy też nie no ale chyba wyjścia nie ma – trzeba pewnie się liczyć przy mieszkaniu 70m2 na koszty blisko pewnie 3000tys/rok no chyba, że się mylę. rozliczani mamy być indywidualnie bo każdy z mieszkańców mam mieć taki kocioł w mieszkaniu i indywidualny licznik. Nie wiem czego się obawiać tak naprawdę – jak sądzicie jak to może wszystko wyglądać w eksploatacji i rachunkach ?? Po drugie mieszkanie jest nad garażami podziemnymi po całej długości bloku (odsłonięte z 3 stron) a nie wiem też jaka została zastosowana termoizolacja w stropie garażowym. Jeśli chodzi o prąd to nie ma dużego przydziału – że ponoć nie podepnę płyty elektrycznej. Warto w coś takiego inwestować czy zjedzą mnie opłaty jak sądzicie.

  8. @kefirz: jeśli kupujesz mieszkanie, powinieneś mieć do wglądu jego świadectwo charakterystyki energetycznej. Tam jest napisane, ile rocznie potrzeba kWh na ogrzanie i przygotowanie ciepłej wody dla mieszkania. A stąd łatwo policzysz sobie roczne koszty eksploatacji.

  9. Co racja to racja. Nienawidzę junkersów. Albo się poparzę, albo wyziębie. A po zmianie na nowszy, pobiera on mi więcej gazu!!!! i to prawie o połowę więcej na miesiąc. Odkręcam wodę, myję się w zimnej. Zanim ta głupia bateria da iskrę, to ja już jestem umyta, zamykam gdy już nadchodzi ciepła. Starsze typy były lepsze. Ciśnienie wody nigdy nie jest stabilne i w tym cały problem by ustawić tą durną temperaturę. Kiedyś wynajmowałam mieszkanie z takim malutkim bojlerem na prąd- chyba 10 litrów. Szybko grzał. Nie mogę się doczekać na wymianę.

  10. Witam,
    Krzyśku, a co sądzisz o kotle gazowym przepływowym który ma wbudowany np 40 litrowy zasobnik?
    Myślę nad instalacją takiego kotła do mojego 80m domku. Dzięki takiej kontrukcji będę miał prawie stałą temperaturę przez cały czas.

  11. Kocioł nawet z małym zasobnikiem to już lepsze rozwiązanie. 40 litrów gorącej wody spokojnie wystarczy do prysznica.

  12. Polecam autorowi artykułu zamieszkać w jednym domu z pięcioosobową rodziną i zainstalować sobie nawet 500 litrowy bojler, zobaczymy jak szybko zmieni zdanie co do przepływówki, no chybaże nie lubi się kąpać. W starym domu mieliśmy 300 litrowy bojler, ja z żoną pracujemy i mamy dwójkę dzieci w wieku szkolnym, wyjście rano na 8 do pracy i szkoły to ciągły horror kłutnie, więć po pół roku zainstalowaliśmy kocioł dwufunkcyjny, nie wiem może używamy dużo wody chociaż to tylko kilkuminutowy prysznic z dość dużej deszczownicy ale woda nagrzana do 70 stopni po nocy, po dwóch kąpielach miała już na bojlerze około 40kilku co w rezultacie stkutkowało tym, że kolejne dwie osoby musiały czekać, a chodzenie na kompromisy kiedy mi się śpieszy nie wchodzi w grę, nie mam zamiaru czekać aż nagrzeje mi sie woda itd.

  13. @Lukasz: kompromisem nie będzie czekanie, aż się woda w bojlerze zagrzeje, tylko po prostu uruchamianie go częściej.

    A w przypadku urządzeń gazowych — kocioł z wbudowanym zasobnikiem ciepłej wody. Dogrzewa wodę dostatecznie szybko.

  14. Witam

    W związku z wadami przepływowych ogrzewaczy i pojemnościowych, może warto połączyć te 2 rozwiązania ?

    Np. Podpiąć mały bojler pojemności 30l (z grzałką z termostatem + załączenie przy przepływie) szeregowo za nim przepływowy elektryczny 18/21 kW podgrzewacz wody

    I TAK MAMY :
    1. trudność regulacji i utrzymania stałości temperatury wody opuszczającej przepływowe źródło ciepła – PRZY ELEKTRONICZNYM PODGRZEWACZU (cena poniżej 1000zł) BRAK PROBLEMÓW

    2. a co za tym idzie utrzymania stałości temperatury wody w punkcie czerpalnym, niezależnie od wielkości poboru, J.W.

    3. także niekiedy niemożliwość pobierania małych ilości ciepłej wody (trzeba odkręcić zawór mocniej, by kocioł zaskoczył i zaczął grzać wodę),
    PRZEPŁYW ZAŁĄCZA SIĘ PRZY 2,5l (czyli wanna i prysznic), DLA KRANÓW WYSTARCZY TEN MAŁY BUFOR 30l, który załączy się na najmniejszym przepływie poniżej 2,5l

    4.długi czas oczekiwania na ciepłą wodę w przypadku oddalonych punktów czerpalnych,
    DO KUCHNI PODCIĄGNĄĆ CIENKĄ RURKĘ PEX 12mm, DOBRZE IZOLOWANĄ LUB JESZCZE JEDNEN MAŁY PODGRZEWACZ, WIĘKSZOŚĆ LUDZI I TAK MA ZMYWARKĘ, WIĘC MAŁO SIĘ UŻYWA WODY CIEPŁEJ W KUCHNI

    5. wyższa moc urządzenia, wraz ze wszelkimi tego konsekwencjami.
    TO FAKT, ALE NIE JEST PROBLEMEM PRZY NOWYM DOMU (55zł kosztuje przyłącz 1kW)

  15. Naprawdę ?

  16. @marcinsoo: czy te 55 zł to całkowity koszt podłączenia dodatkowego 1 kW mocy w domu? Mam na myśli nie tylko opłatę za przyłączenie do sieci, ale także dodatkową miedź w kablu.

  17. Zreflektowałem się 🙂

    Dziękuję za zwrócenie uwagi.
    Zamiast planowanych 25kW mocy przyłączeniowej musiałbym wziąć 32kW (a i tak mogłoby to być mało i trzeba by robić przekaźniki priorytetowe) a to wiązałoby się z kablem zamiast 4×25 –> 4×35. Przy miedzi i długości kabla u mnie 50m od słupa, to już się robi 900złych więcej. A tu jeszcze sama instalacja w domu, zabezpieczenia itd. następne 500zł. Tauron za przyłącz skasowałby dodatkowo 55zł x 7kW = 385zł.
    Sam podgrzewacz z 1000zł. Czyli cała zabawa jakieś ~2800złych dodatkowo do bojlera.

    Punkt 5 jest gwoździem do trumny ;]

    Wezmę zatem nieduży bojler 120l (2os.) ale z mocną grzałką w razie W, sterowanie czasowe.
    choć kusi mnie aby dołożyć wężownicę 1,5m2, do przyszłościowego podłączenia pompy ciepła (jak staną się opłacalne za parę lat…), ale czy wtedy bojler nie za mały ?

    Pozdrawiam
    marcin

  18. Witam,
    Jakoś nijak nie mogę się zgodzić nad wyższością bojlera nad przepływowym podgrzewaczem gazowym – choć osobiście nie pałam entuzjazmem na myśl o piecyku gazowym w łazience (lub kotłowni). Sprawny piecyk gazowy utrzymuje w miarę stałą temperaturę wody, którą reguluje się ~ raz dziennie a oczekiwaną temperaturę wody z kranu doregulowuje się mieszając ciepłą z zimną wodą (PS. są też baterie z termostatem). W przypadku bojlera, aby mieć ten sam komfort przy 3 osobowej rodzinie musiał by on mieć >300 litrów, gdyż grzanie wody w nim do 60 oC jest nieekonomiczne (straty ze wzgl. na różnicę temperatur) oraz grozi poparzeniem, jak się ktoś zapomni i odkręci samą ciepłą wodę. Utrzymywanie zaś temperatury na poziomie 45oC wiąże się z tym, że trzecia osoba pod prysznicem będzie już miała wodę o temperaturze ~30oC a na wyższą temperaturę przy tej pojemności trzeba będzie poczekać kilka godzin… Powodzenia życzę w tej sytuacji użytkownikom wanny, chyba, że ktoś jest morsem. Osobiście korzystałem w moim ponad 40 letnim życiu z bojlera (60 litrowy tylko na potrzeby prysznica i dwóch osób), piecyka gazowego jak i elektrycznego przepływowego podgrzewacza wody. Z tych wszystkich rozwiązań najwyższy komfort zapewnia właśnie elektryczny przepływowy podgrzewacz wody, ale niestety jego używanie jest najdroższe i wymaga odpowiedniej instalacji elektrycznej. Kompromisem pomiędzy komfortem a kosztami jest (niestety) przepływowy podgrzewacz gazowy. PS. na rynku pojawiły się już takie (nie korzystałem z nich), na których ustawia się temperaturę zadaną i nie wymagają dodatkowej (raz dziennie) regulacji.

  19. @romcost: nie da się ukryć. Jeśli ktoś potrzebuje w ciągu wieczora pięć razy po kilkaset litrów wody do kąpieli, to nie ma dla niego innego rozwiązania, jak ogrzewacze przepływowe.

  20. Witam
    Co bardziej opłacalne z ekonomicznego punktu widzenia (pomijając komfort, koszty instalacji elektrycznej itp.) w przypadku podgrzewaczy elektrycznych przy taryfie dziennej prądu dla 6-cio osobowej rodziny?

  21. @marek: w takim przypadku bardziej ekonomiczne będą przepływowe ogrzewacze wody, umieszczone blisko punktów poboru. Bo z zasobnika będzie zawsze uciekać więcej ciepła, niż przy ogrzewaczach przepływowych.

  22. dla pana kefarz margines bezpieczenstwa tak sie nie odbywa a to + 0 inaczej działało nie bedzie wystarczy ze twoj pogrzewacz ma 5 kw a ty musisz mmiec kabel 4,0 wiec nie osmieszaj sie brakiem wiedzy tylko stosowaniem przewodu pod gniazdka ponadko powienies miec osobny zpezpieczenie roznicowoprądowe

  23. Kris – za bardzo upraszczasz. Przy ułożeniu kabli B2-2 , albo B1-2 masz dopuszczalny prąd obciążenia długotrwałego 25A, przy napięciu 230V , masz 5750W , czyli i tak masz jeszcze 15% zapasu mocy. Chyba że po taniości robiłeś w klasie A2-1 albo A2-2.
    Ogrzewcze większej mocy, są z reguły trójfazowe, dzięki temu unika się grubych przewodów.

  24. Cześć. Podzielę się swoimi doświadczeniami odnośnie ogrzewania wody w mieszkaniu. Osobiście jestem zagorzałym przeciwnikiem przepływowych podgrzewaczy gazowych. Ich ogromną wadą jest tzw. bezwładność, tzn. aby uzyskać wymaganą temperaturę wody trzeba się trochę pobawić, co za tym idzie strata wody i gazu. Druga wada to bezpieczeństwo. Tego typu urządzenia w ogóle nie powinno się montować w pomieszczeniach mieszkalnych. Nawet pomimo otwartych okien może dojść do cofnięcia spalin, co zdarza się wielokrotnie w ciągu roku. Czujnik tlenku węgla to obowiązkowe wyposażenie. A wszystko przez źle zaprojektowaną instalację kominową. Wiadomo, bloki z wielkiej płyty. Kolejna rzecz. Wady części ruchomych w takich piecach. Dwukrotnie przeżyłem rozsadzenie nagrzewnicy, bo piec się nie wyłączył po zakręceniu kranu. Piece przechodziły przeglądy. Co roku kominiarz tylko potwierdzał moje obawy o bezpieczeństwo użytkowania pieca gazowego na blokach. W końcu, rok temu zdecydowałem się na ogrzewacz przepływowy elektryczny oraz na zwiększenie mocy dostępnej dla mojego mieszkania. Związku z tym zobowiązany zostałem do pociągnięcia grubszego kabla do mieszkania. Wcześniej maksymalny prąd mógł wynieść 25A, teraz mam 40A. Zdecydowałem się na ogrzewacz o mocy 7kW na prąd jednofazowy choć nie byłem pewien czy to wystarczy do komfortowego użytkowania i kąpieli. Dodatkowo zamontowałem perlatory o przepływie 7l/min, + słuchawkę prysznicową z ogranicznikiem przepływu. I powiem, że jestem w szoku, że to w zupełności wystarczyło na nasze potrzeby. Te 3,5-4,5l/min w zupełności wystarczy.

  25. Proszę o poradę:
    Mam bojler 60l z wężownicą, izolowany, i chcę go ogrzewać poprzez ów wężownicę w bojlerze jakimś TANIM urządzeniem gazowym. Proszę o poradę, czy zakupić przepływowy podgrzewacz (o ile to będzie on działał z wężownicą w bojlerze) czy może zakupić jakiś piecyk (te są chyba do tego przystosowane ale są droższe)?
    Zbliża się zima i temat pilny. Będę wdzięczny za szybką poradę, propozycję urządzenia gazowego (z zapłonem bez świeczki).
    PS. Nie znam się, lecz wydaje mi się że trwalsze będzie urządzenie nie przepływowe pracujące w nieco niższych temperaturach niż przepływówki i nie przepali się tak wężownica czy coś…. -ale jak mówię, nie znam się na tym. Będę wdzięczny za komentarz.

  26. Dodam, że urządzenie gazowe może być 'prymitywne’ bez fajerwerków. Wystarczy stała nastawa wartości grzania urządzenia np.50*C. Przy czym piec załączał by się przy spadku temperatury w bojlerze nastawionej np. 40*C a wyłączał jeśli bojler osiągnie temp. np. nastawioną na 60*C. I tyle, nic więcej. Terminarz tygodniowy czy inny pogodowy nie jest mi zupełnie potrzebny. Urządzenie gazowe z raczej otwartą komora spalania, bo tańszy od tej z zamkniętą -ale nie jest to warunek konieczny.
    Pozdr.

  27. Stoję przed dylematem instalacji:
    Obecnie mieszkam w domu 3 piętrowym z lat 80 z rodzicami, są dwa tzw. piecyki, od ok. 89r. do ok 2000, drugi do 2007r. działały stare prlowskie piecyki (regularnie serwisowane, odkamieniane itp., przez chwilę był junkers, ale okazał się totalnym szajsem i teraz są dwa termety, działające jż ok. 10-15 lat bezawaryjnie.
    Remontuję mój przyszły dom po babci, z lat 60, teraz jest 1 łazienka z piecykiem, dojdzie jeszcze druga wyżej, obok jest kuchnia. CO jest na dwa piece, węglowy w razie wojny hehe ale i na większe mrozy (palę ekonomicznie rozpalając od góry), i 2 piec: Buderus 2 funkcyjny od ok. 4 lat. Teraz stoję przed decyzją czy zostawiać piecyk do grzania wody użytkowej (mam na myśli nowy termet) czy uruchomić 2 funkcję pieca CO. Wg. mnie trzeba rozważyć WSZYSTKIE + i – a mało gdzie można się dowiedzieć prawdy.
    Piecyk: mam dobre doświadczenia z termetem, nie wymaga regulacji, zadana jest minimalna moc i to wystarczy do prysznica, kąpieli a nawet lekko zbyt gorąca, wentylacja dobra, piecyk też ma zabezpieczenie przed cofaniem spalin, ale powiedzmy, że kupuję czujnik tlenku węgla da pewności. Być może piecyk ma małą sprawność i spowoduje jakieś straty, np. na doprowadzenia wody do kuchni piętro niżej, i do łazienki niżej.
    Piec dwufunkcyjny z zasobnikiem: uzbrojenie pieca z sterownik, jakieś moduły itp. , zaadoptowanie bo teraz jest jako 1 funkcyjny to koszt wg. instalatora ok. 1000zł, zasobnik ok 2000zł, ale mogę mieć od brata używany za darmo. Koszt instalacji z rurek miedzianych z izolacją – nie wiem?
    Jednak jak się przedstawia eksploatacja: piecyk gazowy: odkamienianie wężownicy samodzielnie, czyszczenie dyszy samodzielnie (tata zna się na wielu sprawach budowlanych), ewentualny serwis gdyby coś to jeżeli opłacalna naprawa, a jak nie można kupić nowy piecyk za 1000zł, chociaż do tej pory termety działają co najmniej 10 lat bezawaryjnie.
    Kocioł gazowy dwufunkcyjny kondensacyjny, z zasobnikiem: raz na kilka lat zużyje się jakiś żarnik, przy ogrzewaniu domu może co 7 lat, z grzaniem wody użytk. połowę częściej, koszt. 600zł. Coroczny serwis pieca CO 200zł, to myślę, że zostanie na podobnym poziomie. Ale tak: Co z legionellą, wszyscy zalecają wodę 60 st., to znowu zużycie gazu na utrzymywanie tak gorącej wody, czy to nie zniweluje oszczędności jakie da piec kondensacyjny? skoro cały rok będzie to musiało grzać wodę, w dzień i w nocy, a w zimie priorytet ma grzanie domu, więc ewentualnie może zbraknąć na prysznic jeżeli będzie -20 st na dworze. Po drugie co ważne, z reguły piece co psują się na jesieni, w zimie, kiedy wszystko jakby rusza na sezon, wtedy np. serwisant odpowiada, żę od 6 do 22 jest zarobiony i najbliższy termin za 3 tygodnie, i np. jak piec nawali to czekamy bez ogrzewania i ciepłej wody 3 tygodnie bo w kolejce jest ok 30 osób w podobnej sytuacji. (co prawda wspomniałem o piecu węglowym, więc ja miałbym ogrzewanie, ale już bez ciepłej wody. Przy piecyku gazowym w razie awarii i problemu z serwisantem można od biedy kupić nowy za 1000zł od ręki.
    Gaz jak wszystko inne raczej tańszy nie będzie. Teraz w domu u rodziców jest 6 osób, 2 piecyki gazowe, CO na węgiel i rachunki poniżej 200zł miesięcznie za gaz. U brata jest 4 osoby (2 dzieci) kocioł 2 funkcyjny kondensacyjny z zasobnikiem, CO i woda użytkowa na gazie i płaci średnio ok. 400zł za gaz miesięcznie, przy czym w zimie pali raczej kominkiem także mało gazem. dodatkowo ma nowy dom ocieplony już, a mój rodzinny jest z lat 80 i bez ocieplenia styropianej a mimo to za sam gaz czyli kuchenka w kuchni i woda z 2 piecyków wychodzi do 200zł przy 6 osobach. I teraz niech mnie ktoś przekona, że w domu u babci bardziej mi się opłaci zasobnik na instalacji gazowej z pieca CO do wody do kranu niż piecyk gazowy. Chodzi mi tylko o ekonomię, Pomijam jakieś nieznane mi problemy z wodą z piecyka, komfortem itp. bo przykład brata każe mi właśnie pozostać przy piecyku. Po 2 co z odkażaniem układu przy zasobniku? wymianie filtrów, uszczelek itp. które na pewno się szybciej zużyją w piecu kondensacyjnym przy grzaniu wody do 60st. w celu ochrony przed legionellą.

Pozostaw komentarz

Subscribe without commenting